Artwork

Sisällön tarjoaa Porządny Agile. Porządny Agile tai sen podcast-alustan kumppani lataa ja toimittaa kaiken podcast-sisällön, mukaan lukien jaksot, grafiikat ja podcast-kuvaukset. Jos uskot jonkun käyttävän tekijänoikeudella suojattua teostasi ilman lupaasi, voit seurata tässä https://fi.player.fm/legal kuvattua prosessia.
Player FM - Podcast-sovellus
Siirry offline-tilaan Player FM avulla!

Zaawansowany agile

28:26
 
Jaa
 

Manage episode 379436507 series 2440361
Sisällön tarjoaa Porządny Agile. Porządny Agile tai sen podcast-alustan kumppani lataa ja toimittaa kaiken podcast-sisällön, mukaan lukien jaksot, grafiikat ja podcast-kuvaukset. Jos uskot jonkun käyttävän tekijänoikeudella suojattua teostasi ilman lupaasi, voit seurata tässä https://fi.player.fm/legal kuvattua prosessia.

Co to jest zaawansowany agile i jakie ma odcienie? Tym razem nieco bardziej refleksyjna treść, w której rozważamy o tym, kiedy możemy mówić o dojrzałym podejściu do zwinności oraz jakie wyróżniamy poziomy zaawansowania.

Do pochylenia się nad tym tematem, skłoniło nas szkolenie 'Advanced Agile’ Alistaira Cockburna, na które się wybieramy.

Poziomy zaawansowania Agile

Wątek ten zaczniemy od podzielenia się dwoma metaforami z życia prywatnego. Pierwsza z nich wiąże się z modelarstwem, a konkretnie modelarstwem plastikowym i tworzeniem replik samolotów z okresu II wojny światowej.

Osoba zupełnie początkująca w modelarstwie zazwyczaj stara się trzymać kurczowo instrukcji albo korzysta z książek będących swoistymi podręcznikami młodego modelarza. W nich znajdzie podstawowe informacje jak przecinać elementy, jak je doklejać czy malować. Dla takiej początkującej osoby najlepszą strategią jest właśnie podążanie za instrukcją.

Po sklejeniu kilku modeli i nabraniu wprawy pojawia się chęć spróbowania czegoś innego. Obserwując innych, widzi, że można zboczyć trochę z trasy wyznaczonej przez instrukcję i dodać coś od siebie, sprawdzić jak dany samolot wyglądał w rzeczywistości i jeszcze bardziej upodobnić model do oryginału.

Z kolei osoby mocno zaawansowane często nawet nie zaglądają do instrukcji. Ponadto wiele elementów jest wyrzucana i zamiast nich wykorzystywane są samodzielnie wybrane lub stworzone dodatki.

Ostatni poziom stanowią osoby, które tworzą unikalne modele z wykorzystaniem własnych technik. Mogą też budować całe scenki rodzajowe, gdzie przykładowo samolot, który wylądował na lotnisku, jest obsługiwany, ma otwarte luki, wymieniana jest amunicja, podmontowywane bomby.

Oczywiście nie każdy modelarz dochodzi do tego ostatniego poziomu, ale jest to pewna progresja umiejętności i pewności w działaniu. Zwykle jednak każdy, kto się wkręci w hobby, przestaje ściśle trzymać się instrukcji i cały czas szuka nowych technik lub też inspiracji, jak dany model skleić, a potem upiększyć.

Druga metafora związana jest z bieganiem, czyli popularnym sportem z bardzo niskim progiem wejścia. Niemal każdy może w tym sporcie znaleźć coś dla siebie. Osoby początkujące zwykle szukają jakiegoś prostego planu treningowego, aby wiedzieć, kiedy biegać dłużej, kiedy szybciej i jak ogólnie dobrze wszystko poukładać.

Gdy zaczną się bardziej interesować bieganiem i bardziej wkręcą się w ten sport, to często dopasowują plan treningowy pod własne potrzeby i cele, jakie chcą osiągnąć. Biorą przy tym pod uwagę swoje słabsze strony, aby faktycznie ten plan treningowy uwzględniał wszystkie istotne aspekty. Czasem postanawiają wziąć udział w jakiś zawodach, a kiedy indziej po prostu progresować swoje umiejętności i możliwości.

Osoby najbardziej zaawansowane mają już wszystko szczegółowo i bardzo dobrze rozpisane pod siebie. Często ich plany treningowe są całkowicie inne od tych, z jakich korzysta osoba początkująca. Czasem też łamią pewne zasady i wskazówki dawane początkującym, bo są już świadomi siebie, znają swoje ciało, mają doświadczenie i wiedzą, na co mogą sobie pozwolić.

Podobnie jak przy modelarstwie, tak i przy bieganiu, widać, że im jesteśmy bardziej zaawansowani w danej dziedzinie, tym coraz bardziej sobie dopasowujemy pewne rzeczy pod własne potrzeby.

Oboje czujemy, że z agile jest bardzo podobnie. Osoby dopiero rozpoczynające przygodę z agile będą pewnie starały się trzymać instrukcji, robić pewne rzeczy rutynowo, nie zastanawiać się i nie wnikać w to, że coś można zrobić lepiej, w bardziej dopasowany do zespołu lub organizacji sposób. No, ale wraz ze zdobywanym doświadczeniem, rozmowami z ludźmi, udziałem w konferencjach, zaczynają oni dostrzegać, co jest niedoskonałe, co warto zmienić, jakie reguły poznane na początku warto złamać lub porzucić. Wzbogacają się w nowe techniki i metryki, znają cel, do którego chcą dążyć, a to wszystko powoduje, że sposób swojej pracy i pracy zespołu jest maksymalnie dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Kiedy możemy mówić o zaawansowanej zwinności?

O zaawansowanej zwinności możemy mówić przede wszystkim wtedy, gdy mamy świadomość pułapki, jaką jest próba postawienia znaku równości pomiędzy zwinnością a Scrumem. Obserwujemy to często, zarówno przyglądając się rynkowi, jak i w pracy z klientami.

Z jednej strony mocno nas to szokuje, z drugiej jest to bardzo inspirujące. Przykładowo, gdy na spotkaniach społeczności otwieramy wątek dotyczący tego, jak mogłaby wyglądać zwinność bez Scruma, często pojawiają się tzw. ScrumButy, czyli powody, dla których zespoły nie mogą w pełni wykorzystać Scruma do w zespole. Na co dzień widzimy zespoły, które zrezygnowały z jakiegoś lub nawet kilku elementów Scruma (np. Backlogu Produktu lub Daily), bo ich po prostu nie potrzebują, a mimo to świetnie sobie radzą. Oczywiście wymaga to szeregu warunków do spełnienia, aby to zadziałało, m.in. dojrzałość zespołu oraz pewna świadomość tego, jak funkcjonuje zespół i firma.

W sposób zwinny można pracować także, nie posiadając jednej konkretnej osoby, którą byśmy mogli nazwać Product Ownerem. Przykładowo, gdy zespół współpracuje z konkretnym interesariuszem, który ma największą wiedzę dotyczącą wybranego aspektu produktu. Znamy też sytuację, którą normalnie uznaliśmy za ryzykowną, ale w danej specyfice organizacji działa, a jest to posiadanie kilku Product Ownerów.

Jak ma się zaawansowany agile do stopni zaawansowania w innych dziedzinach? Osoby początkujące trzymają się instrukcji, pracują rutynowo. Nie wnikają w to, że pewne rzeczy można robić inaczej. Im bardziej jesteśmy zaawansowani, tym coraz bardziej dopasowujemy sobie pewne rzeczy pod własne potrzeby. Wraz z nabywaniem doświadczenia odkrywamy, że pewne rzeczy można robić inaczej i lepiej. Wzbogacamy się w nowe techniki i metryki. Wiemy, jak chcemy ukształtować warsztat swojej pracy i tworzymy unikalne kombinacje metod i praktyk najlepiej dopasowanych do swojego kontekstu.

Umiejętność doboru technik do sytuacji

Częścią zwinności na bardziej zaawansowanym poziomie jest umiejętność doboru technik do sytuacji. Jest to istotne, gdyż nie w każdej sytuacji, ta sama technika ma zastosowanie. Tutaj kluczowym punktem jest zrozumienie, od czego zależy, że dana technika ma sens i jest wartością dodaną.

Nie wystarczy tylko znać te techniki. Na zaawansowanym poziomie znajomości Scruma, należy przede wszystkim rozumieć, kiedy dana technika przyniesie korzyści i jakie są warunki brzegowe, aby mogła być zastosowana.

W jednym z wcześniejszych odcinków podcastu (od. 68 – Kiedy Scrum nie jest odpowiedzią) przedstawiliśmy dosyć obszerną listę elementów, o które należy zadbać, aby używanie Scruma nie było katorgą. Nie wyklucza to natomiast wykorzystywania praktyk zwinnych lub bazowania na pewnych zasadach czy na konkretnych wartościach.

Nie warto wszędzie pchać rozwiązań inspirowanych bezpośrednio z Przewodnika po Scrumie czy książek o tym traktujących. Nawet jeśli są mocno zachwalane.

Takie bardziej eksploracyjne czy eksperymentalne techniki mogą być równie dobre, a z jakichś powodów nawet w danym konkretnym kontekście po prostu trochę lepsze, pod kątem czasu spędzonego na usprawnienie i też efektów, które uzyskujemy dzięki danej zmianie.

Zaawansowanie w prostocie i płynności

Niejednokrotnie poznaliśmy osoby, które wciąż szukają nowych technik na prowadzenie np. Retrospektywy czy Refinementu. Znają ich naprawdę wiele i można odnieść wrażenie, że ich głównym celem jest poznanie jeszcze kolejnych i kolejnych.

Niestety to nie daje gwarancji, że będziemy umieć zastosować to w zespole. Obserwujemy czasami, że dana osoba zna różne techniki, zna instrukcje, wie, jak to przeprowadzić, ma gotowe nawet szablony, czy tablicę na jakimś Miro. Jednak później nie udaje się tego wdrożyć w zespole.

To bardzo wyraźnie pokazuje, że nie jest sztuką znać setkę technik na Retrospektywę, raczej sztuką jest uzyskać potrzebny efekt w danym zespole. Zaawansowany Agile w tym aspekcie może oznaczać umiejętność wykorzystania prostych technik i skupienie się na tym, żeby osiągać rezultaty. Warto też mieć z tyłu głowy, że jeśli jakaś prosta technika nie zadziałała to, zamiast szukać jakiś bardziej wysublimowanych, to warto pomyśleć o jeszcze prostsze opcji.

Kiedyś przypadkowo Jacek dowiedział się, że jego kolega zdał na purpurowy pas jiu-jitsu. Z ciekawości zaczął szukać informacji o tym, czym purpurowy pas jest i do czego zobowiązuje. W jednym z artykułów natrafił na taki cytat: „Mentalność purpurowego pasa jest bardzo różna od mentalności prezentowanej przez białe i niebieskie. Pasy białe i niebieskie myślą, że rozwiązaniem ich problemów jest poznanie większej ilości technik. Purpurowy pas widzi natomiast problem tak: „Muszę ulepszyć poznane techniki, a następnie nauczyć się odruchowo składać je w odpowiednie, płynne kombinacje.”

Oboje bardzo lubimy tę metaforę, bo bardzo dobrze jest tutaj pokazane, że istotą nie jest liczba technik, a raczej bardzo dobre obycie w wykorzystaniu tego, co już znamy, takie absolutnie płynne, intuicyjne, powodujące, że po prostu to jest wykonane w dokładnie taki sposób, w jaki to powinno zostać zrobione.

Zwinność stosowana odruchowo

Zaawansowana zwinność charakteryzuje się tym, mamy ją już naprawdę w pamięci mięśniowej i praktycznie bez dłuższego zastanawiania się, umiemy zastosować właściwe podejście.

Przywołując ponownie sytuację z życia, jakiś czas temu Kuba został poproszony o udział w spotkaniu, na którym zespół miał zaplanować Roadmapę na kolejny kwartał. Zadaniem Kuby było przyglądanie się i feedback na koniec. W dniu spotkania okazało się, że osoby, które miały lub mogłyby poprowadzić to spotkanie, są na L4 i tylko Kuba miał kompetencje, aby ich zastąpić. Zupełnie nie był na to gotowy, ale nawet wchodząc bez żadnego przygotowania, koniec końców otrzymał bardzo pozytywny feedback i uczestnicy spotkania byli bardzo zadowoleni. To dzięki tej zaawansowanej zwinności, która jest już u niego stosowana odruchowo. Kuba wystarczająco często robił pewne rzeczy, przećwiczył je na różnych przypadkach, że w razie nagłej sytuacji, umie dostosować działanie do konkretnej sytuacji, nawet takiej spontanicznej.

Przykładem przeciwnym jest pasja Jacka związana z off-road. Jacek samodzielnie próbuje naprawiać swojego Jeepa, ale nie jest tak, że wchodzi do garażu i robi coś z automatu. Najpierw musi obejrzeć poradniki na Youtube, przejrzeć książkę serwisową, a w trakcie naprawy co jakiś czas upewnia się, czy robi właściwe czynności w odpowiedniej kolejności. Nie jest to taka umiejętność stosowana odruchowo, musi się do tego przygotować, doszkolić, dłużej pomyśleć.

I tu mamy pewną przestrogę dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę ze zwinnością lub pracują z młodym pod kątem stażu zespołem: prawdopodobnie nie jest to odpowiedni moment, aby wdrażać inspiracje z tego odcinka. Możesz być na etapie nieuświadomionej niekompetencji i tu lepiej nie odchodzić za bardzo od ustalonych zasad, technik i zaleceń. Zanim zaczniesz modyfikować pewne elementy Scruma, lepiej będzie, jak dobrze przepracujesz oryginalne techniki i podejścia, zrozumiesz je i zauważysz momenty do doskonalenia. Oczywiście nie musi to być Scrum, a po prostu zwinność, z której będziesz czerpać wiedzę i konkretne techniki.

Jeśli czujesz potrzebę odświeżenia lub pogłębienia wiedzy dotyczącej takiej czystej zwinności to zachęcamy do obejrzenia naszego webinaru „Co to jest agile?”, który możesz znaleźć na stronie porządnyagile.pl/wa.

Podsumowując, naszym zdaniem o zaawansowanej zwinności możemy mówić, gdy mamy świadomość pułapki zrównania zwinności ze Scrumem, umiemy dobierać technikę do konkretnej sytuacji, upraszczamy, zamiast komplikować, a odpowiednie techniki dobieramy już intuicyjnie. A dla Ciebie czym jest zaawansowana zwinność?

Dodatkowe materiały

Transkrypcja podcastu „Zaawansowany agile”

Jacek: Wybieramy się z Kubą wkrótce na szkolenie Advanced Agile, czyli zaawansowana zwinność do Alistaira Cockburn’a. I przygotowując się mentalnie do tego szkolenia, zastanawiałem się podczas spaceru z psem, co bym powiedział na początku takiego szkolenia, gdyby padło pytanie, z czym chcę wyjść. Jakie mam potrzeby? I cała ta otoczka wokół tego szkolenia tknęła mnie do przemyślenia, czym jest zaawansowana zwinność i jakie ma odcienie. I o tym nagramy dzisiejszy odcinek.

Kuba: No i odcinek będzie bardziej refleksyjny, zbierzemy tutaj nasze różne przemyślenia na ten temat. W szczególności nie silimy się na bycie wyrocznią, czyli w tym odcinku raczej nie zdefiniujemy naszej jedynej słusznej wersji tego, czym ta zaawansowana zwinność jest i też nie czujemy, że pokryjemy całkowicie ten wątek, więc tu jesteśmy otwarci też na różne inne perspektywy. Natomiast czujemy, że warto posłuchać i porównać swoje przemyślenia, które masz na ten temat z tym, co Tobie zaproponujemy w tym odcinku.

Jacek: Spis treści na dzisiaj jest następujący, postaramy się rozróżnić poziomy zaawansowania zwinności. Opowiemy o świadomości pułapki równania zwinności ze Scrumem, stawiania takiego prostego znaku równości. Opowiemy o umiejętności doboru technik do sytuacji, o zaawansowaniu w prostocie i płynności i o zwinności stosowanej odruchowo. Na koniec podzielimy się przestrogą dla osób, które stawiają swoje pierwsze kroki w podejściu zwinnym.

Kuba: Więc zgodnie z tym, co Jacek powiedział w spisie treści, pierwszy punkt to rozróżnienie poziomów zaawansowania. No i tutaj nie zaczniemy od razu wprost, tylko chcemy tutaj podzielić się dwoma metaforami na temat tego, jak można widzieć jakieś poziomy zaawansowania, czy poziomy dojrzałości, czy właśnie poziomy jakiegoś rodzaju wtajemniczenia w to, co się praktykuje. No i opowiemy o swoich rzeczach związanych z życiem prywatnym, niezawodowym. Ja zacznę od modelarstwa. Możesz kojarzyć modelarstwo, ja tutaj akurat konkretnie się skupiam na modelarstwie plastikowym, tworzę samoloty z okresu II wojny światowej. Hobby raczej popularne wśród dzieci i młodzieży, ale też wiem, że dorośli czasami do tego wracają i to u mnie też miało miejsce. Ale nie o samym swoim hobby chcę opowiadać, tylko o tym, jak na tle tego widać poziomy wtajemniczenia. Osoba zupełnie początkująca w modelarstwie na pewno stara się trzymać kurczowo instrukcji. W każdym pudełku z samolotem jest też instrukcja, jak go skleić. Są też takie podstawowe książki, z takimi powiedzmy przewodnikami, czy podręcznikami młodego modelarza. W moim dzieciństwie była tylko jedna słuszna, taka kwadratowa, możecie też to kojarzyć, jeśli sami sklejaliście. No i tam są podstawowe instrukcje jak przecinać, jak doklejać, jak malować, gdzie po prostu osoba super początkująca, najlepsze co może zrobić to starać się wiernie podążać za tą instrukcją. No ale jeśli skleiliśmy już kilka modeli, jeśli też ta pasja nas kręci mocniej, chcemy spróbować czegoś innego, na przykład też patrząc na bardziej zaawansowane osoby, czy to na jakichś festiwalach, na targach, czy obecnie już też w internecie, czy w jakichś gdzieś tam magazynach, czy stronach internetowych, można zobaczyć, że da się robić to lepiej, niż ściśle podążając za instrukcją. Można model wzbogacić, można dodać trochę dodatków, można może też poszukać jakichś unikalnych historii związanych z tym modelem, czyli na przykład zobaczyć, że ten samolot wyglądał jednak w rzeczywistości na zdjęciach trochę inaczej i spróbować to wiernie odtworzyć. No a jest też taki poziom już naprawdę zaawansowany, w którym osoby w zasadzie tej instrukcji to prawie nie czytają. Ten model, który przychodzi z pudełka, to w zasadzie jest całkowicie masakrowany, większość elementów jest wywalona i zamiast tego albo dodatki, które można dokupić w internecie, albo dodatki, które wręcz samemu się tworzy. No i już takim naprawdę poziomem level max to jest super wiernie, super unikalnie stworzone własnymi technikami modele, które też na przykład są jakąś scenką rodzajową w postaci dioramy, na przykład samolot, który wylądował na lotnisku, jest obsługiwany, jest rozbebeszony, są pootwierane jakieś tam luki, wymieniana amunicja, podmontowywane bomby, to naprawdę wygląda dosłownie, jakby ktoś się przeniósł w czasie no i jeszcze oczywiście zeskalował w dół. I nie każdy modelarz dojdzie do takiego poziomu budowania małych lotnisk z całą obsługą na tym lotnisku, ale jest to pewna progresja, czy pewne szczebelki po drabinie, po których można podążać i dosyć szybko każdy, kto się trochę w to wkręci, przestaje ściśle trzymać się instrukcji i szuka cały czas, rozwijając się, szuka nowego sposobu tego, jak można taki model skleić, przygotować i później również upiększyć.

Jacek: Ja z kolei podzielę się analogią do biegania, popularny dosyć sport z bardzo prostą, bardzo niskim progiem wejścia, czyli właściwie niemal każdy może znaleźć w tym sporcie coś dla siebie. No i jak to wygląda? No osoby początkujące zwykle poszukują jakiegoś prostego planu, chcą mniej więcej wiedzieć, jak podzielić sobie ten tydzień na zasadzie, kiedy biegać dłużej, kiedy biegać trochę szybciej, no i jak to wszystko poukładać sobie, żeby to miało ręce i nogi. I znam osoby, które bardzo długo podążają po prostu z jakimś takim prostym planem, robią dokładnie to, co ma być zrealizowane, nie mają jakiegoś super dużego wsparcia technologicznego, wszystkie takie rzeczy jak jakieś tam strefy tętna czy moc biegowa, jakby te pojęcia w ogóle tych osób nie interesują. Ale gdy ktoś już troszeczkę tego czasu spędzi, no to zaczyna się interesować, jak można byłoby te plany troszeczkę bardziej dopasować pod swoje potrzeby, czyli zaczyna się pojawiać tutaj jakaś koncepcja, co tak naprawdę chcę osiągnąć, jakie mam cele biegowe. Może są jakieś konkretne zawody, w których chcę wystartować. No i zaczyna się już pewne dopasowywanie pod konkretne moje prywatne cele, ale też z jakąś tam świadomością własnych słabości. Być może jestem kiepski, jeśli chodzi o bieganie takie na czas, szybkie, no więc wtedy w tym planie mogę sobie położyć większy akcent na tego rodzaju aktywności, albo na przykład celowo robić sobie takie bieganie po jednym dniu przerwy, czyli żeby wejść w to bieganie bardziej na świeżo. I gdzieś tam pewnie idąc dalej, osoby najbardziej zaawansowane mają wszystko już dosyć dobrze porozpisywane pod siebie. Często te plany treningowe są kompletnie inne niż te, które ściąga sobie osoba początkująca. Wręcz można popatrzeć na te plany na zasadzie i odnaleźć w nich pewne antywzorce, których przecież przed chwilą czytaliśmy w internecie, że właśnie tak nie powinniśmy robić. No ale osoba świadoma i zaawansowana wie, że może pewne ogólne zasady łamać, no bo bardzo dobrze jest na swoje ciało, ma bardzo duże doświadczenie i jest w stanie przewidzieć, jak pewne aktywności będą działać w konkretnym kontekście swojego zaawansowania. Tak więc podobnie jak z Kuby modelarstwem różne poziomy, no i w zależności od tego, na jakim poziomie biegania jesteśmy, no to po prostu albo bardziej stosujemy się do prostych konkretnych instrukcji, im jesteśmy bardziej zaawansowani, tym coraz bardziej sobie dopasowujemy pewne rzeczy pod własne potrzeby.

Kuba: I co te analogie z naszych prywatnych pasji mają do agila? No tu czujemy, że z agilem jest bardzo podobnie. Czyli osoby bardzo początkujące z wykorzystaniem metod zwinnych pewnie raczej będą starały się trzymać instrukcji, robić pewne rzeczy rutynowo, podążać według jakichś wytycznych, które się poznało na początku i nawet może nawet nie wiedzieć albo świadomie nie wnikać w to, że można inaczej, można lepiej, można pewne rzeczy robić w lepiej dopasowany sposób. No ale też wraz z doświadczeniem, zwłaszcza jeśli się podchodzi do pewnych spraw świadomie, to dostrzega się na bazie inspiracji z innych źródeł, na bazie też może właśnie jakichś swoich własnych odkryć o tym, co jest niedoskonałe. Dostrzegamy te miejsca, gdzie pewne reguły mogą być albo łamane, albo wzbogacane, aż do tego poziomu już naprawdę wysoko zaawansowanego. Tutaj pięknie pasują wątki z Jacka opowieści. Wzbogacamy się w technikę, wzbogacamy się w metryki, wiemy, jaki jest cel, do czego dokładnie chcemy dążyć i to wszystko powoduje, że to jak ukształtujemy swój sposób pracy czy sposób pracy swojego zespołu zwinnego albo zwinności w naszej firmie jest ultra dopasowany do naszych indywidualnych potrzeb, włącznie z tym, że być może jest to świadome zanegowanie tego, co robiliśmy na samym początku lub jest takim powszechnym kanonem osób mniej zaawansowanych.

Jacek: Dobrze, to przechodzimy dalej. Powiemy teraz z Kubą o tym, kiedy możemy mówić o zaawansowanej zwinności. Przede wszystkim możemy o niej mówić, kiedy mamy świadomość pułapki, w której próbujemy postawić znak równości pomiędzy zwinnością a Scrumem. Jest to coś, co obserwujemy z Kubą bardzo często i obserwując rynek, ale też pracując z konkretnymi organizacjami, że gdy zaczynamy drążyć temat czym jest Scrum, jak się ma Scrum do zwinności, czym jest zwinność, widzimy, że z taką dużą lekkością stawiany jest znak równości, że właściwie agile równa się Scrum i właściwie tutaj nie ma jakiegoś tam głębszego zastanowienia się, gdzie tak naprawdę występują różnice i czy w ogóle na przykład można funkcjonować w sposób zwinny, nie wykorzystując konkretnie Scruma.

Kuba: I to jest często bardzo szokujące albo mocno inspirujące tak od pozytywnej strony, gdy na przykład na spotkaniach społeczności uruchamiam wątek, jak mogłaby wyglądać zwinność bez Scruma i na przykład zaczynam troszkę obrażać albo używać scrumbatów, jakby to kiedyś trenerzy Scruma powiedzieli. I zaczynam snuć opowieść o zespole, który jest tak ściśle ze sobą zgrany i współpracujący naprawdę minuta po minucie. Programują w parach, programują w ogóle czy działają w dużych grupach, na tyle, że na przykład nie potrzebują Daily albo zespoły, które usprawniają się w trybie jakimś tak ciągłym, że w zasadzie porzucają koncepcję Retrospektywy Sprintu. Czy zespoły, które działają w tak specyficznych warunkach, że nie funkcjonuje, u nich nic, co by wyglądało jak Backlog Produktu, i żadne techniki, które też sobie z Backlogiem Produktu się wiążą. I mógłbym w zasadzie snuć tę opowieść dalej, w zasadzie wszystkie elementy Scruma albo widziałem na własne oczy, albo dosyć łatwo sobie wyobrażam, że można by je pominąć i realizować całkiem fajny współpracujący ze sobą zespół. Oczywiście pod szeregiem warunków, przede wszystkim związanych z dojrzałością i też taką pewną zbudowaną świadomością w tym konkretnym zespole i w tej konkretnej firmie.

Jacek: Ja właściwie do tego przykładu Kuby mógłbym dodać też swój taki prywatny, czyli możliwość pracowania w zwinny sposób bez konieczności posiadania jednej konkretnej osoby, którą byśmy mogli nazwać Product Ownerem. Przykłady mam różne. Z jednej strony taką okresową współpracę zespołu z wybranym interesariuszem, który akurat w konkretnym aspekcie wybranego produktu po prostu ma największą wiedzę, jest w stanie blisko współpracować po to, żeby z zespołem produkt rozbudowywać. No i kiedy kończy się ten kawałek rozwijania produktu, zespół zaczyna bliską współpracę z zupełnie innym interesariuszem, który można powiedzieć staje się takim trochę Product Ownerem, ale tutaj byłbym bardzo ostrożny z tą metaforą, po prostu jest to bardziej bliska współpraca z klientem, niż próba wsadzenia takiej osoby w buty Product Ownera. Z drugiej strony spotkałem ostatnio zespół, gdzie właściwie można powiedzieć jest kilku Product Ownerów i co do zasady bym powiedział, że jest to żółta lampka, jeśli nie czerwona. Natomiast im dłużej obserwowałem tą konkretną konfigurację w tej konkretnej firmie, no to odnoszę wrażenie, że dla tej konkretnej organizacji i z tą kulturą pracy to po prostu działa sensownie.

Kuba: Ok, to przejdźmy do kolejnego przemyślenia związanego z zaawansowanym agilem. Częścią zwinności na takim właśnie bardziej zaawansowanym poziomie jest umiejętność doboru technik do sytuacji. To się mocno wiąże z tym, co w zasadzie powiedzieliśmy w poprzednim punkcie, że nie w każdej sytuacji ta sama technika jest słuszna, nie w każdej sytuacji ta sama technika ma zastosowanie. No i tutaj jest bardzo istotnym punktem zrozumienie, od czego zależy, że dana technika ma sens, że dana technika daje wartość dodaną. I tutaj mówimy zarówno na takim poziomie właśnie całych frameworków, całych czy nawet całych metod pracy, czy to skalowania, czy konkretnie Scruma, ale też na przykład Kanbanu, jak również te takie techniki bardziej drobne, jak organizujemy pracę w zespole, jak sobie planujemy, jak się komunikujemy, jak podchodzimy do testów, czy do wymyślenia tego, co ma być zrobione? Ważne, żeby znać te różne techniki, ale tutaj myślę, że w zaawansowanym poziomie przede wszystkim rozumieć, kiedy dana technika daje korzyści i jakie są warunki brzegowe, żeby dana technika była zastosowana.

Jacek: I tutaj w tym momencie warto nawiązać do odcinka numer 68, kiedy rozmawialiśmy o tym, w jakich konkretnych sytuacjach Scrum nie jest odpowiedzią. I przygotowaliśmy w tym odcinku taką dosyć sporą listę elementów, o które warto zadbać. I jeżeli tych elementów nie jesteśmy w stanie zapewnić, no to tak naprawdę używanie Scruma może być naprawdę sporą katorgą. Natomiast nie wyklucza to wykorzystywania czy praktyk zwinnych, czy bazowania na pewnych zasadach, czy na konkretnych wartościach.

Kuba: I w ramach tego punktu wejdę też w bardzo szczegółowy przykład, podobnie jak Jacek z tym Product Ownerem. Czasem widzę sytuacje, które nie wymagają zastosowania takiego odruchowego czy automatycznego wejścia w popularne techniki. I tutaj moim przykładem jest technika Retrospektywy. Pewna grupa zespołów, którą wspierałem jakiś czas temu, miała konkretną historię czy konkretną sytuację związaną z problemami z wdrożeniem. I wszedłem w bardzo fajną interakcję z osobami, które odpowiadają za proces pracy w tym zespole, gdzie pokazałem, że niekoniecznie takie automatyczne wejście w to, że skoro mieliśmy problemy, to natychmiast zwołajmy Retrospektywę, to jest właściwa droga. Bez problemu wyliczyliśmy sobie kilka różnych scenariuszy, jak można by uzyskać potrzebne w tej sytuacji usprawnienie, uniknięcie podobnych kłopotów w przyszłości i zmiana procesu i zmiana sposobu, w jaki zespoły komunikują się. No i nie wymaga to Retrospektywy Sprintu rozumianej tak schematycznie, a w szczególności Retrospektywy rozumianej tak książkowo jak z książki „Agile Retrospectives”. Bo w zasadzie dokładnie w tej sytuacji można było zarówno poprosić wyznaczone osoby odpowiedzialne za ten proces, żeby to one same wpadły na to, jakie powinno być właściwe rozwiązanie problemu. I tutaj mielibyśmy może coś mniej zwinnego, ale nikt nie powiedział, że mniej skutecznego. Może też zamiast takiej czystej Retrospektywy z akcjami do wykonania usprawnieniowymi może trzeba było bardziej się spotkać i porozmawiać, jaka była istota problemu, ale rozwiązanie zostawić w jakiejś węższej grupie, a może w ogóle nie potrzeba żadnego spotkania, tylko odpowiednie grupy zaangażowane w to osób, muszą sobie sformułować pewne hipotezy i raczej metodą prób i błędów albo metodą taką badawczą spróbować wprowadzić kilka usprawnień na bazie tego, jak definiują sobie rzeczywistość. I taką metodą eksploracyjną odkryć, czy usprawnienie faktycznie postępuje. Innymi słowy, nie pchajmy wszędzie rozwiązań inspirowanych wprost ze Scruma albo z jakichś książek scrumowych, bo może się okazać, że czy to takie mniej zwinne techniki usprawnień, czy może właśnie mniej zespołowe techniki, ale takie bardziej eksploracyjne czy eksperymentalne mogą być równie dobre, a z jakichś powodów nawet w danym konkretnym kontekście po prostu trochę lepsze, pod kątem czasu spędzonego na usprawnienie i też efektów, które uzyskujemy dzięki danej zmianie.

Jacek: Ok, to przechodzimy do kolejnego obszaru, który chcielibyśmy omówić w kontekście zaawansowanej zwinności, czyli zaawansowanie w prostocie i w płynności. I tu też taka mikroanegdota, spotykamy oboje z Kubą osoby, które można powiedzieć ścigają się w poznawaniu kolejnych technik, czy to kolejnych technik na Retrospektywę, czy to kolejnych technik na jakąś tam formę Refinementu, czy kolejnych technik związanych z obszarem Product Discovery. Tych technik znają całą masę i można odnieść wrażenie, że właściwie główny cel to jest poznanie tej jeszcze jednej kolejnej techniki, bo tak naprawdę ciągle żyjemy w przekonaniu, że tych technik znamy zbyt mało.

Kuba: No i dla mnie samego jest to trochę onieśmielające, gdy słyszę kolejny tytuł książki albo kolejną nazwę techniki, która w zasadzie albo zupełnie nic mi nie mówi, albo wiem, że ta technika istnieje, ale no nigdy nie było czasu, żeby w nią wejść. No ale kłopot obserwuję taki, że nawet zwłaszcza gdy współpracuję blisko, nawet gdy taka osoba zna pewne techniki, zna instrukcje, wie, jak to przeprowadzić, ma gotowe może nawet jakieś szablony, czy tablicę na jakimś Miro, no to później coś tak nie do końca wychodzi z wprowadzeniem tego w zespole. No i tutaj takie przemyślenie nasze wspólne, że nie jest sztuką znać setkę technik na Retrospektywę, raczej sztuką jest uzyskać potrzebny efekt w danym zespole. I zaawansowany agile w tym aspekcie może oznaczać umiejętność wykorzystania prostych technik, płynność wykorzystania tych prostych technik i skupienie się na tym, żeby osiągać rezultaty. Co konkretnie w kontekście na przykład Retrospektywy Sprintu, może by oznaczać, że bardzo prostą techniką działa tak sobie, nie działa, jesteśmy w stanie wygenerować przemyślenia i ustalić plan działania, a może nawet jeszcze prostszą techniką, bo po prostu pogadaliśmy jako zespół, ale ważne, że zrobiliśmy to w trybie w takim właśnie zaawansowanym skupieniu i uzyskaliśmy fajne efekty, niekoniecznie siląc się na jakieś wysublimowane techniki.

Jacek: I tutaj jest dobry moment, żeby odnieść się do takiej analogii, też analogii sportowej, ale tym razem trochę innej, czyli do jujitsu, gdzie kiedyś zupełnie przypadkowo natrafiłem na informację, że jeden z moich znajomych właśnie zdał na purpurowy pas i to mnie zaciekawiło. Zacząłem szukać, czym się ten purpurowy pas charakteryzuje i trafiłem na bardzo fajny opis, który chciałbym teraz właściwie zacytować, bo tak jak on jest napisany, to to brzmienie jest w naszym kontekście super istotne. Tak więc „Mentalność purpurowego pasa jest bardzo różna od mentalności prezentowanej przez pasy białe i niebieskie. Pasy białe i niebieskie myślą, że rozwiązaniem ich problemów jest poznanie większej ilości technik. Purpurowy pas widzi natomiast problem tak. Muszę ulepszyć poznane techniki, a następnie nauczyć się odruchowo składać je w odpowiednie, płynne kombinacje”. Koniec cytatu. I ta metafora bardzo fajnie zapracowała dla mnie i bardzo fajnie też zapracowała dla Kuby i trochę sobie o niej już wielokrotnie rozmawialiśmy, bo bardzo fajnie tutaj jest pokazana ta istota, że nie ilość technik, nie kolejna, najnowsza, najlepsza technika, a raczej bardzo dobre obycie w wykorzystaniu tego, co już znamy, takie absolutnie płynne, intuicyjne, powodujące, że po prostu to jest wykonane w dokładny taki sposób, w jaki to powinno zostać zrobione.

Kuba: I ta płynność ze stosowania technik i odruchowe, intuicyjne stosowanie technik przesuwa nas do ostatniego punktu tego odcinka, czyli zwinność stosowana odruchowo. Zaawansowana zwinność oznacza to, że mamy ją już naprawdę w pamięci mięśniowej. Gdy przychodzi moment super spontaniczny, to po prostu umiemy zastosować właściwe podejście. No i tutaj też anegdota z życia mniej więcej rok temu. Zostałem zaproszony do pewnej grupy, żeby przyglądać temu, jak przebiega pewne większe spotkanie. Tu konkretnie chodziło o zaplanowanie Roadmap’y na kolejny kwartał. I miałem dać feedback do tego, jak to spotkanie przebiega. Być może również zareagować w trakcie, jeśli będzie taka potrzeba. Więc cały wyluzowany, docieram do biura, to jeszcze był czas jednej z ostatnich fali takich covidowych. No i nagle się dowiaduje się tam, powiedzmy 15 minut przed rozpoczęciem spotkania, że wszyscy, którzy byli zaplanowani do poprowadzenia tego spotkania z grona agile coach’y i Scrum Masterów, niestety dzisiaj zgłosili L4. No i Kuba, czy mógłbyś poprowadzić? Totalne zaskoczenie, zupełnie nie byłem na to gotowy. Ale jednocześnie post-factum zostałem feedbacki od osób, które były na tej sali i czuły, o co chodzi w tematach różnych technik. Że w ogóle nie było widać, że w ogóle lecę na spontanie na tzw. freestylu i zupełnie nieprzygotowany. No bo po prostu tu wyszła ta właśnie odruchowa zwinność. Czyli gdy przyszło co do czego, wystarczająco często już pewne rzeczy robiłem, wystarczająco umiem te wszystkie podstawowe techniki z tej opowieści o purpurowym pasie. W razie potrzeby umiem zmoderować, w razie potrzeby umiem gdzieś tam zareagować, zastosować jakieś odstępstwo od planu. No i tak naprawdę dla przebiegu tego spotkania nie miało to żadnego znaczenia, czy jestem przygotowany po kilku dniach przygotowań, scenariuszach, jakichś rozpiskach, jakichś tam tabelkach czy szablonach, czy schematach, czy po prostu przyszedłem wyspany i po dobrym śniadaniu i po prostu poprowadziłem to. I nie chodzi o to, żeby się stawiać w takich sytuacjach. Oczywiście ta sytuacja też mogła mi się nie powieść, ale z perspektywy czasu widzę to, jak fajnie to mogło zagrać.

Jacek: Ja mam kontrprzykład, jedną z moich pasji jest off-road i powoduje to, że samodzielnie próbuję naprawiać mojego Jeepa i ja mam dokładnie odwrotnie, czyli ja mogę na przykład naprawić pół oś, ale to nie jest tak, że wchodzę do garażu i po prostu robię to z automatu. Tylko muszę sobie obejrzeć coś tam na YouTube, muszę przejrzeć książkę serwisową, w trakcie samej naprawy też upewniam się, patrząc na specyfikacje, czy robię właściwe rzeczy we właściwej kolejności, momenty dokręcania śrub. Też nie mam w głowie, to też odbiorę z instrukcji, tak więc zrobię to i auto jeździ i to od paru lat udowadniam, że jakby można. Natomiast nie można powiedzieć, że to jest ta płynność, że to jest ta pamięć mięśniowa, która pozwala działać na absolutnym autopilocie. I z tym wiąże się pewne takie ostrzeżenie na koniec, czyli jeżeli dopiero zaczynasz swoją przygodę ze zwinnością, albo jeśli twój zespół jest początkujący, to być może to nie jest właściwy czas na implementację inspiracji z tego odcinka. Może być tak, że jeszcze nie wiesz tego, czego nie wiesz, czyli pewna taka nieuświadomiona niekompetencja się tutaj pojawia. I na tym etapie naszym zdaniem lepiej trzymać się takich podstawowych instrukcji. To może być na przykład, nazwijmy to czysty Scrum, czyli taki powiedzmy „by the book”. Zanim zaczniemy usuwać pewne elementy ze Scruma, to najpierw dobrze to przepracujmy, zobaczmy, po co te elementy są, zrozummy tak naprawdę, co one nam dają. No i dopiero później możemy się decydować na ewentualne jakieś takie dopasowania. Natomiast to nie musi też być oczywiście Scrum, to może być po prostu zwinność, z której możemy czerpać na przykład konkretne praktyki. I jeżeli czujesz, że chciałbyś lub chciałabyś pogłębić taką wiedzę, jak wykorzystać czystą zwinność, to możesz wykorzystać do tego nasz najnowszy webinar o nazwie „Co to jest agile?”, który możesz znaleźć na stronie porządnyagile.pl/wa

Kuba: Podsumowując cały ten odcinek, w odcinku powiedzieliśmy o tym, jak wyróżniamy poziomy zaawansowania w agile. Z naszych przemyśleń wynika, że o zaawansowanej zwinności możemy mówić, gdy…

Jacek: Mamy świadomość pułapki zrównania zwinności ze Scrumem. Umiemy dobrać technikę potrzebną do sytuacji. Osiągamy zaawansowanie poprzez prostotę i płynność i stosujemy zwinność odruchową.

Kuba: Jeśli słuchając tego odcinka, coś Cię tknęło, że być może w Twoich zespołach jest stosowana zwinność w taki właśnie rutynowy sposób, ale niekoniecznie dopasowane do sytuacji, albo być może niektóre praktyki powinny już wyewoluować dalej, ale nikt nie ma pomysłu jak to zrobić, trzeba zasięgnąć porady, to polecamy się naszej uwadze. Jednym ze sposobów, jaki wspieramy organizację, jest diagnoza tego, jak wygląda zwinność w zespołach i wysuwanie konkretnych rekomendacji, konkretnych praktyk, które sugerujemy jako możliwe rozwiązanie na aktualne potrzeby czy aktualne bolączki w procesie danego zespołu, czy całej danej organizacji. Jeśli takie rekomendacje, nasze eksperckie sugestie na temat tego, co mogłoby się zmienić w Twoim zespole czy firmie, jest czymś interesującym dla Ciebie, sprawdź naszą ofertę, którą znajdziesz po przekierowaniu przez adres porzadnyagile.pl/diagnoza

Jacek: Natomiast notatki do tego odcinka, artykuł, transkrypcję naszej rozmowy oraz zapis wideo znajdziesz na stronie porzadnyagile.pl/113

Kuba: I to by było wszystko na dzisiaj. Dzięki Jacek.

Jacek: Dzięki Kuba. I do usłyszenia wkrótce. Wkrótce.

The post Zaawansowany agile first appeared on Porządny Agile.

  continue reading

141 jaksoa

Artwork

Zaawansowany agile

Porządny Agile

77 subscribers

published

iconJaa
 
Manage episode 379436507 series 2440361
Sisällön tarjoaa Porządny Agile. Porządny Agile tai sen podcast-alustan kumppani lataa ja toimittaa kaiken podcast-sisällön, mukaan lukien jaksot, grafiikat ja podcast-kuvaukset. Jos uskot jonkun käyttävän tekijänoikeudella suojattua teostasi ilman lupaasi, voit seurata tässä https://fi.player.fm/legal kuvattua prosessia.

Co to jest zaawansowany agile i jakie ma odcienie? Tym razem nieco bardziej refleksyjna treść, w której rozważamy o tym, kiedy możemy mówić o dojrzałym podejściu do zwinności oraz jakie wyróżniamy poziomy zaawansowania.

Do pochylenia się nad tym tematem, skłoniło nas szkolenie 'Advanced Agile’ Alistaira Cockburna, na które się wybieramy.

Poziomy zaawansowania Agile

Wątek ten zaczniemy od podzielenia się dwoma metaforami z życia prywatnego. Pierwsza z nich wiąże się z modelarstwem, a konkretnie modelarstwem plastikowym i tworzeniem replik samolotów z okresu II wojny światowej.

Osoba zupełnie początkująca w modelarstwie zazwyczaj stara się trzymać kurczowo instrukcji albo korzysta z książek będących swoistymi podręcznikami młodego modelarza. W nich znajdzie podstawowe informacje jak przecinać elementy, jak je doklejać czy malować. Dla takiej początkującej osoby najlepszą strategią jest właśnie podążanie za instrukcją.

Po sklejeniu kilku modeli i nabraniu wprawy pojawia się chęć spróbowania czegoś innego. Obserwując innych, widzi, że można zboczyć trochę z trasy wyznaczonej przez instrukcję i dodać coś od siebie, sprawdzić jak dany samolot wyglądał w rzeczywistości i jeszcze bardziej upodobnić model do oryginału.

Z kolei osoby mocno zaawansowane często nawet nie zaglądają do instrukcji. Ponadto wiele elementów jest wyrzucana i zamiast nich wykorzystywane są samodzielnie wybrane lub stworzone dodatki.

Ostatni poziom stanowią osoby, które tworzą unikalne modele z wykorzystaniem własnych technik. Mogą też budować całe scenki rodzajowe, gdzie przykładowo samolot, który wylądował na lotnisku, jest obsługiwany, ma otwarte luki, wymieniana jest amunicja, podmontowywane bomby.

Oczywiście nie każdy modelarz dochodzi do tego ostatniego poziomu, ale jest to pewna progresja umiejętności i pewności w działaniu. Zwykle jednak każdy, kto się wkręci w hobby, przestaje ściśle trzymać się instrukcji i cały czas szuka nowych technik lub też inspiracji, jak dany model skleić, a potem upiększyć.

Druga metafora związana jest z bieganiem, czyli popularnym sportem z bardzo niskim progiem wejścia. Niemal każdy może w tym sporcie znaleźć coś dla siebie. Osoby początkujące zwykle szukają jakiegoś prostego planu treningowego, aby wiedzieć, kiedy biegać dłużej, kiedy szybciej i jak ogólnie dobrze wszystko poukładać.

Gdy zaczną się bardziej interesować bieganiem i bardziej wkręcą się w ten sport, to często dopasowują plan treningowy pod własne potrzeby i cele, jakie chcą osiągnąć. Biorą przy tym pod uwagę swoje słabsze strony, aby faktycznie ten plan treningowy uwzględniał wszystkie istotne aspekty. Czasem postanawiają wziąć udział w jakiś zawodach, a kiedy indziej po prostu progresować swoje umiejętności i możliwości.

Osoby najbardziej zaawansowane mają już wszystko szczegółowo i bardzo dobrze rozpisane pod siebie. Często ich plany treningowe są całkowicie inne od tych, z jakich korzysta osoba początkująca. Czasem też łamią pewne zasady i wskazówki dawane początkującym, bo są już świadomi siebie, znają swoje ciało, mają doświadczenie i wiedzą, na co mogą sobie pozwolić.

Podobnie jak przy modelarstwie, tak i przy bieganiu, widać, że im jesteśmy bardziej zaawansowani w danej dziedzinie, tym coraz bardziej sobie dopasowujemy pewne rzeczy pod własne potrzeby.

Oboje czujemy, że z agile jest bardzo podobnie. Osoby dopiero rozpoczynające przygodę z agile będą pewnie starały się trzymać instrukcji, robić pewne rzeczy rutynowo, nie zastanawiać się i nie wnikać w to, że coś można zrobić lepiej, w bardziej dopasowany do zespołu lub organizacji sposób. No, ale wraz ze zdobywanym doświadczeniem, rozmowami z ludźmi, udziałem w konferencjach, zaczynają oni dostrzegać, co jest niedoskonałe, co warto zmienić, jakie reguły poznane na początku warto złamać lub porzucić. Wzbogacają się w nowe techniki i metryki, znają cel, do którego chcą dążyć, a to wszystko powoduje, że sposób swojej pracy i pracy zespołu jest maksymalnie dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Kiedy możemy mówić o zaawansowanej zwinności?

O zaawansowanej zwinności możemy mówić przede wszystkim wtedy, gdy mamy świadomość pułapki, jaką jest próba postawienia znaku równości pomiędzy zwinnością a Scrumem. Obserwujemy to często, zarówno przyglądając się rynkowi, jak i w pracy z klientami.

Z jednej strony mocno nas to szokuje, z drugiej jest to bardzo inspirujące. Przykładowo, gdy na spotkaniach społeczności otwieramy wątek dotyczący tego, jak mogłaby wyglądać zwinność bez Scruma, często pojawiają się tzw. ScrumButy, czyli powody, dla których zespoły nie mogą w pełni wykorzystać Scruma do w zespole. Na co dzień widzimy zespoły, które zrezygnowały z jakiegoś lub nawet kilku elementów Scruma (np. Backlogu Produktu lub Daily), bo ich po prostu nie potrzebują, a mimo to świetnie sobie radzą. Oczywiście wymaga to szeregu warunków do spełnienia, aby to zadziałało, m.in. dojrzałość zespołu oraz pewna świadomość tego, jak funkcjonuje zespół i firma.

W sposób zwinny można pracować także, nie posiadając jednej konkretnej osoby, którą byśmy mogli nazwać Product Ownerem. Przykładowo, gdy zespół współpracuje z konkretnym interesariuszem, który ma największą wiedzę dotyczącą wybranego aspektu produktu. Znamy też sytuację, którą normalnie uznaliśmy za ryzykowną, ale w danej specyfice organizacji działa, a jest to posiadanie kilku Product Ownerów.

Jak ma się zaawansowany agile do stopni zaawansowania w innych dziedzinach? Osoby początkujące trzymają się instrukcji, pracują rutynowo. Nie wnikają w to, że pewne rzeczy można robić inaczej. Im bardziej jesteśmy zaawansowani, tym coraz bardziej dopasowujemy sobie pewne rzeczy pod własne potrzeby. Wraz z nabywaniem doświadczenia odkrywamy, że pewne rzeczy można robić inaczej i lepiej. Wzbogacamy się w nowe techniki i metryki. Wiemy, jak chcemy ukształtować warsztat swojej pracy i tworzymy unikalne kombinacje metod i praktyk najlepiej dopasowanych do swojego kontekstu.

Umiejętność doboru technik do sytuacji

Częścią zwinności na bardziej zaawansowanym poziomie jest umiejętność doboru technik do sytuacji. Jest to istotne, gdyż nie w każdej sytuacji, ta sama technika ma zastosowanie. Tutaj kluczowym punktem jest zrozumienie, od czego zależy, że dana technika ma sens i jest wartością dodaną.

Nie wystarczy tylko znać te techniki. Na zaawansowanym poziomie znajomości Scruma, należy przede wszystkim rozumieć, kiedy dana technika przyniesie korzyści i jakie są warunki brzegowe, aby mogła być zastosowana.

W jednym z wcześniejszych odcinków podcastu (od. 68 – Kiedy Scrum nie jest odpowiedzią) przedstawiliśmy dosyć obszerną listę elementów, o które należy zadbać, aby używanie Scruma nie było katorgą. Nie wyklucza to natomiast wykorzystywania praktyk zwinnych lub bazowania na pewnych zasadach czy na konkretnych wartościach.

Nie warto wszędzie pchać rozwiązań inspirowanych bezpośrednio z Przewodnika po Scrumie czy książek o tym traktujących. Nawet jeśli są mocno zachwalane.

Takie bardziej eksploracyjne czy eksperymentalne techniki mogą być równie dobre, a z jakichś powodów nawet w danym konkretnym kontekście po prostu trochę lepsze, pod kątem czasu spędzonego na usprawnienie i też efektów, które uzyskujemy dzięki danej zmianie.

Zaawansowanie w prostocie i płynności

Niejednokrotnie poznaliśmy osoby, które wciąż szukają nowych technik na prowadzenie np. Retrospektywy czy Refinementu. Znają ich naprawdę wiele i można odnieść wrażenie, że ich głównym celem jest poznanie jeszcze kolejnych i kolejnych.

Niestety to nie daje gwarancji, że będziemy umieć zastosować to w zespole. Obserwujemy czasami, że dana osoba zna różne techniki, zna instrukcje, wie, jak to przeprowadzić, ma gotowe nawet szablony, czy tablicę na jakimś Miro. Jednak później nie udaje się tego wdrożyć w zespole.

To bardzo wyraźnie pokazuje, że nie jest sztuką znać setkę technik na Retrospektywę, raczej sztuką jest uzyskać potrzebny efekt w danym zespole. Zaawansowany Agile w tym aspekcie może oznaczać umiejętność wykorzystania prostych technik i skupienie się na tym, żeby osiągać rezultaty. Warto też mieć z tyłu głowy, że jeśli jakaś prosta technika nie zadziałała to, zamiast szukać jakiś bardziej wysublimowanych, to warto pomyśleć o jeszcze prostsze opcji.

Kiedyś przypadkowo Jacek dowiedział się, że jego kolega zdał na purpurowy pas jiu-jitsu. Z ciekawości zaczął szukać informacji o tym, czym purpurowy pas jest i do czego zobowiązuje. W jednym z artykułów natrafił na taki cytat: „Mentalność purpurowego pasa jest bardzo różna od mentalności prezentowanej przez białe i niebieskie. Pasy białe i niebieskie myślą, że rozwiązaniem ich problemów jest poznanie większej ilości technik. Purpurowy pas widzi natomiast problem tak: „Muszę ulepszyć poznane techniki, a następnie nauczyć się odruchowo składać je w odpowiednie, płynne kombinacje.”

Oboje bardzo lubimy tę metaforę, bo bardzo dobrze jest tutaj pokazane, że istotą nie jest liczba technik, a raczej bardzo dobre obycie w wykorzystaniu tego, co już znamy, takie absolutnie płynne, intuicyjne, powodujące, że po prostu to jest wykonane w dokładnie taki sposób, w jaki to powinno zostać zrobione.

Zwinność stosowana odruchowo

Zaawansowana zwinność charakteryzuje się tym, mamy ją już naprawdę w pamięci mięśniowej i praktycznie bez dłuższego zastanawiania się, umiemy zastosować właściwe podejście.

Przywołując ponownie sytuację z życia, jakiś czas temu Kuba został poproszony o udział w spotkaniu, na którym zespół miał zaplanować Roadmapę na kolejny kwartał. Zadaniem Kuby było przyglądanie się i feedback na koniec. W dniu spotkania okazało się, że osoby, które miały lub mogłyby poprowadzić to spotkanie, są na L4 i tylko Kuba miał kompetencje, aby ich zastąpić. Zupełnie nie był na to gotowy, ale nawet wchodząc bez żadnego przygotowania, koniec końców otrzymał bardzo pozytywny feedback i uczestnicy spotkania byli bardzo zadowoleni. To dzięki tej zaawansowanej zwinności, która jest już u niego stosowana odruchowo. Kuba wystarczająco często robił pewne rzeczy, przećwiczył je na różnych przypadkach, że w razie nagłej sytuacji, umie dostosować działanie do konkretnej sytuacji, nawet takiej spontanicznej.

Przykładem przeciwnym jest pasja Jacka związana z off-road. Jacek samodzielnie próbuje naprawiać swojego Jeepa, ale nie jest tak, że wchodzi do garażu i robi coś z automatu. Najpierw musi obejrzeć poradniki na Youtube, przejrzeć książkę serwisową, a w trakcie naprawy co jakiś czas upewnia się, czy robi właściwe czynności w odpowiedniej kolejności. Nie jest to taka umiejętność stosowana odruchowo, musi się do tego przygotować, doszkolić, dłużej pomyśleć.

I tu mamy pewną przestrogę dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę ze zwinnością lub pracują z młodym pod kątem stażu zespołem: prawdopodobnie nie jest to odpowiedni moment, aby wdrażać inspiracje z tego odcinka. Możesz być na etapie nieuświadomionej niekompetencji i tu lepiej nie odchodzić za bardzo od ustalonych zasad, technik i zaleceń. Zanim zaczniesz modyfikować pewne elementy Scruma, lepiej będzie, jak dobrze przepracujesz oryginalne techniki i podejścia, zrozumiesz je i zauważysz momenty do doskonalenia. Oczywiście nie musi to być Scrum, a po prostu zwinność, z której będziesz czerpać wiedzę i konkretne techniki.

Jeśli czujesz potrzebę odświeżenia lub pogłębienia wiedzy dotyczącej takiej czystej zwinności to zachęcamy do obejrzenia naszego webinaru „Co to jest agile?”, który możesz znaleźć na stronie porządnyagile.pl/wa.

Podsumowując, naszym zdaniem o zaawansowanej zwinności możemy mówić, gdy mamy świadomość pułapki zrównania zwinności ze Scrumem, umiemy dobierać technikę do konkretnej sytuacji, upraszczamy, zamiast komplikować, a odpowiednie techniki dobieramy już intuicyjnie. A dla Ciebie czym jest zaawansowana zwinność?

Dodatkowe materiały

Transkrypcja podcastu „Zaawansowany agile”

Jacek: Wybieramy się z Kubą wkrótce na szkolenie Advanced Agile, czyli zaawansowana zwinność do Alistaira Cockburn’a. I przygotowując się mentalnie do tego szkolenia, zastanawiałem się podczas spaceru z psem, co bym powiedział na początku takiego szkolenia, gdyby padło pytanie, z czym chcę wyjść. Jakie mam potrzeby? I cała ta otoczka wokół tego szkolenia tknęła mnie do przemyślenia, czym jest zaawansowana zwinność i jakie ma odcienie. I o tym nagramy dzisiejszy odcinek.

Kuba: No i odcinek będzie bardziej refleksyjny, zbierzemy tutaj nasze różne przemyślenia na ten temat. W szczególności nie silimy się na bycie wyrocznią, czyli w tym odcinku raczej nie zdefiniujemy naszej jedynej słusznej wersji tego, czym ta zaawansowana zwinność jest i też nie czujemy, że pokryjemy całkowicie ten wątek, więc tu jesteśmy otwarci też na różne inne perspektywy. Natomiast czujemy, że warto posłuchać i porównać swoje przemyślenia, które masz na ten temat z tym, co Tobie zaproponujemy w tym odcinku.

Jacek: Spis treści na dzisiaj jest następujący, postaramy się rozróżnić poziomy zaawansowania zwinności. Opowiemy o świadomości pułapki równania zwinności ze Scrumem, stawiania takiego prostego znaku równości. Opowiemy o umiejętności doboru technik do sytuacji, o zaawansowaniu w prostocie i płynności i o zwinności stosowanej odruchowo. Na koniec podzielimy się przestrogą dla osób, które stawiają swoje pierwsze kroki w podejściu zwinnym.

Kuba: Więc zgodnie z tym, co Jacek powiedział w spisie treści, pierwszy punkt to rozróżnienie poziomów zaawansowania. No i tutaj nie zaczniemy od razu wprost, tylko chcemy tutaj podzielić się dwoma metaforami na temat tego, jak można widzieć jakieś poziomy zaawansowania, czy poziomy dojrzałości, czy właśnie poziomy jakiegoś rodzaju wtajemniczenia w to, co się praktykuje. No i opowiemy o swoich rzeczach związanych z życiem prywatnym, niezawodowym. Ja zacznę od modelarstwa. Możesz kojarzyć modelarstwo, ja tutaj akurat konkretnie się skupiam na modelarstwie plastikowym, tworzę samoloty z okresu II wojny światowej. Hobby raczej popularne wśród dzieci i młodzieży, ale też wiem, że dorośli czasami do tego wracają i to u mnie też miało miejsce. Ale nie o samym swoim hobby chcę opowiadać, tylko o tym, jak na tle tego widać poziomy wtajemniczenia. Osoba zupełnie początkująca w modelarstwie na pewno stara się trzymać kurczowo instrukcji. W każdym pudełku z samolotem jest też instrukcja, jak go skleić. Są też takie podstawowe książki, z takimi powiedzmy przewodnikami, czy podręcznikami młodego modelarza. W moim dzieciństwie była tylko jedna słuszna, taka kwadratowa, możecie też to kojarzyć, jeśli sami sklejaliście. No i tam są podstawowe instrukcje jak przecinać, jak doklejać, jak malować, gdzie po prostu osoba super początkująca, najlepsze co może zrobić to starać się wiernie podążać za tą instrukcją. No ale jeśli skleiliśmy już kilka modeli, jeśli też ta pasja nas kręci mocniej, chcemy spróbować czegoś innego, na przykład też patrząc na bardziej zaawansowane osoby, czy to na jakichś festiwalach, na targach, czy obecnie już też w internecie, czy w jakichś gdzieś tam magazynach, czy stronach internetowych, można zobaczyć, że da się robić to lepiej, niż ściśle podążając za instrukcją. Można model wzbogacić, można dodać trochę dodatków, można może też poszukać jakichś unikalnych historii związanych z tym modelem, czyli na przykład zobaczyć, że ten samolot wyglądał jednak w rzeczywistości na zdjęciach trochę inaczej i spróbować to wiernie odtworzyć. No a jest też taki poziom już naprawdę zaawansowany, w którym osoby w zasadzie tej instrukcji to prawie nie czytają. Ten model, który przychodzi z pudełka, to w zasadzie jest całkowicie masakrowany, większość elementów jest wywalona i zamiast tego albo dodatki, które można dokupić w internecie, albo dodatki, które wręcz samemu się tworzy. No i już takim naprawdę poziomem level max to jest super wiernie, super unikalnie stworzone własnymi technikami modele, które też na przykład są jakąś scenką rodzajową w postaci dioramy, na przykład samolot, który wylądował na lotnisku, jest obsługiwany, jest rozbebeszony, są pootwierane jakieś tam luki, wymieniana amunicja, podmontowywane bomby, to naprawdę wygląda dosłownie, jakby ktoś się przeniósł w czasie no i jeszcze oczywiście zeskalował w dół. I nie każdy modelarz dojdzie do takiego poziomu budowania małych lotnisk z całą obsługą na tym lotnisku, ale jest to pewna progresja, czy pewne szczebelki po drabinie, po których można podążać i dosyć szybko każdy, kto się trochę w to wkręci, przestaje ściśle trzymać się instrukcji i szuka cały czas, rozwijając się, szuka nowego sposobu tego, jak można taki model skleić, przygotować i później również upiększyć.

Jacek: Ja z kolei podzielę się analogią do biegania, popularny dosyć sport z bardzo prostą, bardzo niskim progiem wejścia, czyli właściwie niemal każdy może znaleźć w tym sporcie coś dla siebie. No i jak to wygląda? No osoby początkujące zwykle poszukują jakiegoś prostego planu, chcą mniej więcej wiedzieć, jak podzielić sobie ten tydzień na zasadzie, kiedy biegać dłużej, kiedy biegać trochę szybciej, no i jak to wszystko poukładać sobie, żeby to miało ręce i nogi. I znam osoby, które bardzo długo podążają po prostu z jakimś takim prostym planem, robią dokładnie to, co ma być zrealizowane, nie mają jakiegoś super dużego wsparcia technologicznego, wszystkie takie rzeczy jak jakieś tam strefy tętna czy moc biegowa, jakby te pojęcia w ogóle tych osób nie interesują. Ale gdy ktoś już troszeczkę tego czasu spędzi, no to zaczyna się interesować, jak można byłoby te plany troszeczkę bardziej dopasować pod swoje potrzeby, czyli zaczyna się pojawiać tutaj jakaś koncepcja, co tak naprawdę chcę osiągnąć, jakie mam cele biegowe. Może są jakieś konkretne zawody, w których chcę wystartować. No i zaczyna się już pewne dopasowywanie pod konkretne moje prywatne cele, ale też z jakąś tam świadomością własnych słabości. Być może jestem kiepski, jeśli chodzi o bieganie takie na czas, szybkie, no więc wtedy w tym planie mogę sobie położyć większy akcent na tego rodzaju aktywności, albo na przykład celowo robić sobie takie bieganie po jednym dniu przerwy, czyli żeby wejść w to bieganie bardziej na świeżo. I gdzieś tam pewnie idąc dalej, osoby najbardziej zaawansowane mają wszystko już dosyć dobrze porozpisywane pod siebie. Często te plany treningowe są kompletnie inne niż te, które ściąga sobie osoba początkująca. Wręcz można popatrzeć na te plany na zasadzie i odnaleźć w nich pewne antywzorce, których przecież przed chwilą czytaliśmy w internecie, że właśnie tak nie powinniśmy robić. No ale osoba świadoma i zaawansowana wie, że może pewne ogólne zasady łamać, no bo bardzo dobrze jest na swoje ciało, ma bardzo duże doświadczenie i jest w stanie przewidzieć, jak pewne aktywności będą działać w konkretnym kontekście swojego zaawansowania. Tak więc podobnie jak z Kuby modelarstwem różne poziomy, no i w zależności od tego, na jakim poziomie biegania jesteśmy, no to po prostu albo bardziej stosujemy się do prostych konkretnych instrukcji, im jesteśmy bardziej zaawansowani, tym coraz bardziej sobie dopasowujemy pewne rzeczy pod własne potrzeby.

Kuba: I co te analogie z naszych prywatnych pasji mają do agila? No tu czujemy, że z agilem jest bardzo podobnie. Czyli osoby bardzo początkujące z wykorzystaniem metod zwinnych pewnie raczej będą starały się trzymać instrukcji, robić pewne rzeczy rutynowo, podążać według jakichś wytycznych, które się poznało na początku i nawet może nawet nie wiedzieć albo świadomie nie wnikać w to, że można inaczej, można lepiej, można pewne rzeczy robić w lepiej dopasowany sposób. No ale też wraz z doświadczeniem, zwłaszcza jeśli się podchodzi do pewnych spraw świadomie, to dostrzega się na bazie inspiracji z innych źródeł, na bazie też może właśnie jakichś swoich własnych odkryć o tym, co jest niedoskonałe. Dostrzegamy te miejsca, gdzie pewne reguły mogą być albo łamane, albo wzbogacane, aż do tego poziomu już naprawdę wysoko zaawansowanego. Tutaj pięknie pasują wątki z Jacka opowieści. Wzbogacamy się w technikę, wzbogacamy się w metryki, wiemy, jaki jest cel, do czego dokładnie chcemy dążyć i to wszystko powoduje, że to jak ukształtujemy swój sposób pracy czy sposób pracy swojego zespołu zwinnego albo zwinności w naszej firmie jest ultra dopasowany do naszych indywidualnych potrzeb, włącznie z tym, że być może jest to świadome zanegowanie tego, co robiliśmy na samym początku lub jest takim powszechnym kanonem osób mniej zaawansowanych.

Jacek: Dobrze, to przechodzimy dalej. Powiemy teraz z Kubą o tym, kiedy możemy mówić o zaawansowanej zwinności. Przede wszystkim możemy o niej mówić, kiedy mamy świadomość pułapki, w której próbujemy postawić znak równości pomiędzy zwinnością a Scrumem. Jest to coś, co obserwujemy z Kubą bardzo często i obserwując rynek, ale też pracując z konkretnymi organizacjami, że gdy zaczynamy drążyć temat czym jest Scrum, jak się ma Scrum do zwinności, czym jest zwinność, widzimy, że z taką dużą lekkością stawiany jest znak równości, że właściwie agile równa się Scrum i właściwie tutaj nie ma jakiegoś tam głębszego zastanowienia się, gdzie tak naprawdę występują różnice i czy w ogóle na przykład można funkcjonować w sposób zwinny, nie wykorzystując konkretnie Scruma.

Kuba: I to jest często bardzo szokujące albo mocno inspirujące tak od pozytywnej strony, gdy na przykład na spotkaniach społeczności uruchamiam wątek, jak mogłaby wyglądać zwinność bez Scruma i na przykład zaczynam troszkę obrażać albo używać scrumbatów, jakby to kiedyś trenerzy Scruma powiedzieli. I zaczynam snuć opowieść o zespole, który jest tak ściśle ze sobą zgrany i współpracujący naprawdę minuta po minucie. Programują w parach, programują w ogóle czy działają w dużych grupach, na tyle, że na przykład nie potrzebują Daily albo zespoły, które usprawniają się w trybie jakimś tak ciągłym, że w zasadzie porzucają koncepcję Retrospektywy Sprintu. Czy zespoły, które działają w tak specyficznych warunkach, że nie funkcjonuje, u nich nic, co by wyglądało jak Backlog Produktu, i żadne techniki, które też sobie z Backlogiem Produktu się wiążą. I mógłbym w zasadzie snuć tę opowieść dalej, w zasadzie wszystkie elementy Scruma albo widziałem na własne oczy, albo dosyć łatwo sobie wyobrażam, że można by je pominąć i realizować całkiem fajny współpracujący ze sobą zespół. Oczywiście pod szeregiem warunków, przede wszystkim związanych z dojrzałością i też taką pewną zbudowaną świadomością w tym konkretnym zespole i w tej konkretnej firmie.

Jacek: Ja właściwie do tego przykładu Kuby mógłbym dodać też swój taki prywatny, czyli możliwość pracowania w zwinny sposób bez konieczności posiadania jednej konkretnej osoby, którą byśmy mogli nazwać Product Ownerem. Przykłady mam różne. Z jednej strony taką okresową współpracę zespołu z wybranym interesariuszem, który akurat w konkretnym aspekcie wybranego produktu po prostu ma największą wiedzę, jest w stanie blisko współpracować po to, żeby z zespołem produkt rozbudowywać. No i kiedy kończy się ten kawałek rozwijania produktu, zespół zaczyna bliską współpracę z zupełnie innym interesariuszem, który można powiedzieć staje się takim trochę Product Ownerem, ale tutaj byłbym bardzo ostrożny z tą metaforą, po prostu jest to bardziej bliska współpraca z klientem, niż próba wsadzenia takiej osoby w buty Product Ownera. Z drugiej strony spotkałem ostatnio zespół, gdzie właściwie można powiedzieć jest kilku Product Ownerów i co do zasady bym powiedział, że jest to żółta lampka, jeśli nie czerwona. Natomiast im dłużej obserwowałem tą konkretną konfigurację w tej konkretnej firmie, no to odnoszę wrażenie, że dla tej konkretnej organizacji i z tą kulturą pracy to po prostu działa sensownie.

Kuba: Ok, to przejdźmy do kolejnego przemyślenia związanego z zaawansowanym agilem. Częścią zwinności na takim właśnie bardziej zaawansowanym poziomie jest umiejętność doboru technik do sytuacji. To się mocno wiąże z tym, co w zasadzie powiedzieliśmy w poprzednim punkcie, że nie w każdej sytuacji ta sama technika jest słuszna, nie w każdej sytuacji ta sama technika ma zastosowanie. No i tutaj jest bardzo istotnym punktem zrozumienie, od czego zależy, że dana technika ma sens, że dana technika daje wartość dodaną. I tutaj mówimy zarówno na takim poziomie właśnie całych frameworków, całych czy nawet całych metod pracy, czy to skalowania, czy konkretnie Scruma, ale też na przykład Kanbanu, jak również te takie techniki bardziej drobne, jak organizujemy pracę w zespole, jak sobie planujemy, jak się komunikujemy, jak podchodzimy do testów, czy do wymyślenia tego, co ma być zrobione? Ważne, żeby znać te różne techniki, ale tutaj myślę, że w zaawansowanym poziomie przede wszystkim rozumieć, kiedy dana technika daje korzyści i jakie są warunki brzegowe, żeby dana technika była zastosowana.

Jacek: I tutaj w tym momencie warto nawiązać do odcinka numer 68, kiedy rozmawialiśmy o tym, w jakich konkretnych sytuacjach Scrum nie jest odpowiedzią. I przygotowaliśmy w tym odcinku taką dosyć sporą listę elementów, o które warto zadbać. I jeżeli tych elementów nie jesteśmy w stanie zapewnić, no to tak naprawdę używanie Scruma może być naprawdę sporą katorgą. Natomiast nie wyklucza to wykorzystywania czy praktyk zwinnych, czy bazowania na pewnych zasadach, czy na konkretnych wartościach.

Kuba: I w ramach tego punktu wejdę też w bardzo szczegółowy przykład, podobnie jak Jacek z tym Product Ownerem. Czasem widzę sytuacje, które nie wymagają zastosowania takiego odruchowego czy automatycznego wejścia w popularne techniki. I tutaj moim przykładem jest technika Retrospektywy. Pewna grupa zespołów, którą wspierałem jakiś czas temu, miała konkretną historię czy konkretną sytuację związaną z problemami z wdrożeniem. I wszedłem w bardzo fajną interakcję z osobami, które odpowiadają za proces pracy w tym zespole, gdzie pokazałem, że niekoniecznie takie automatyczne wejście w to, że skoro mieliśmy problemy, to natychmiast zwołajmy Retrospektywę, to jest właściwa droga. Bez problemu wyliczyliśmy sobie kilka różnych scenariuszy, jak można by uzyskać potrzebne w tej sytuacji usprawnienie, uniknięcie podobnych kłopotów w przyszłości i zmiana procesu i zmiana sposobu, w jaki zespoły komunikują się. No i nie wymaga to Retrospektywy Sprintu rozumianej tak schematycznie, a w szczególności Retrospektywy rozumianej tak książkowo jak z książki „Agile Retrospectives”. Bo w zasadzie dokładnie w tej sytuacji można było zarówno poprosić wyznaczone osoby odpowiedzialne za ten proces, żeby to one same wpadły na to, jakie powinno być właściwe rozwiązanie problemu. I tutaj mielibyśmy może coś mniej zwinnego, ale nikt nie powiedział, że mniej skutecznego. Może też zamiast takiej czystej Retrospektywy z akcjami do wykonania usprawnieniowymi może trzeba było bardziej się spotkać i porozmawiać, jaka była istota problemu, ale rozwiązanie zostawić w jakiejś węższej grupie, a może w ogóle nie potrzeba żadnego spotkania, tylko odpowiednie grupy zaangażowane w to osób, muszą sobie sformułować pewne hipotezy i raczej metodą prób i błędów albo metodą taką badawczą spróbować wprowadzić kilka usprawnień na bazie tego, jak definiują sobie rzeczywistość. I taką metodą eksploracyjną odkryć, czy usprawnienie faktycznie postępuje. Innymi słowy, nie pchajmy wszędzie rozwiązań inspirowanych wprost ze Scruma albo z jakichś książek scrumowych, bo może się okazać, że czy to takie mniej zwinne techniki usprawnień, czy może właśnie mniej zespołowe techniki, ale takie bardziej eksploracyjne czy eksperymentalne mogą być równie dobre, a z jakichś powodów nawet w danym konkretnym kontekście po prostu trochę lepsze, pod kątem czasu spędzonego na usprawnienie i też efektów, które uzyskujemy dzięki danej zmianie.

Jacek: Ok, to przechodzimy do kolejnego obszaru, który chcielibyśmy omówić w kontekście zaawansowanej zwinności, czyli zaawansowanie w prostocie i w płynności. I tu też taka mikroanegdota, spotykamy oboje z Kubą osoby, które można powiedzieć ścigają się w poznawaniu kolejnych technik, czy to kolejnych technik na Retrospektywę, czy to kolejnych technik na jakąś tam formę Refinementu, czy kolejnych technik związanych z obszarem Product Discovery. Tych technik znają całą masę i można odnieść wrażenie, że właściwie główny cel to jest poznanie tej jeszcze jednej kolejnej techniki, bo tak naprawdę ciągle żyjemy w przekonaniu, że tych technik znamy zbyt mało.

Kuba: No i dla mnie samego jest to trochę onieśmielające, gdy słyszę kolejny tytuł książki albo kolejną nazwę techniki, która w zasadzie albo zupełnie nic mi nie mówi, albo wiem, że ta technika istnieje, ale no nigdy nie było czasu, żeby w nią wejść. No ale kłopot obserwuję taki, że nawet zwłaszcza gdy współpracuję blisko, nawet gdy taka osoba zna pewne techniki, zna instrukcje, wie, jak to przeprowadzić, ma gotowe może nawet jakieś szablony, czy tablicę na jakimś Miro, no to później coś tak nie do końca wychodzi z wprowadzeniem tego w zespole. No i tutaj takie przemyślenie nasze wspólne, że nie jest sztuką znać setkę technik na Retrospektywę, raczej sztuką jest uzyskać potrzebny efekt w danym zespole. I zaawansowany agile w tym aspekcie może oznaczać umiejętność wykorzystania prostych technik, płynność wykorzystania tych prostych technik i skupienie się na tym, żeby osiągać rezultaty. Co konkretnie w kontekście na przykład Retrospektywy Sprintu, może by oznaczać, że bardzo prostą techniką działa tak sobie, nie działa, jesteśmy w stanie wygenerować przemyślenia i ustalić plan działania, a może nawet jeszcze prostszą techniką, bo po prostu pogadaliśmy jako zespół, ale ważne, że zrobiliśmy to w trybie w takim właśnie zaawansowanym skupieniu i uzyskaliśmy fajne efekty, niekoniecznie siląc się na jakieś wysublimowane techniki.

Jacek: I tutaj jest dobry moment, żeby odnieść się do takiej analogii, też analogii sportowej, ale tym razem trochę innej, czyli do jujitsu, gdzie kiedyś zupełnie przypadkowo natrafiłem na informację, że jeden z moich znajomych właśnie zdał na purpurowy pas i to mnie zaciekawiło. Zacząłem szukać, czym się ten purpurowy pas charakteryzuje i trafiłem na bardzo fajny opis, który chciałbym teraz właściwie zacytować, bo tak jak on jest napisany, to to brzmienie jest w naszym kontekście super istotne. Tak więc „Mentalność purpurowego pasa jest bardzo różna od mentalności prezentowanej przez pasy białe i niebieskie. Pasy białe i niebieskie myślą, że rozwiązaniem ich problemów jest poznanie większej ilości technik. Purpurowy pas widzi natomiast problem tak. Muszę ulepszyć poznane techniki, a następnie nauczyć się odruchowo składać je w odpowiednie, płynne kombinacje”. Koniec cytatu. I ta metafora bardzo fajnie zapracowała dla mnie i bardzo fajnie też zapracowała dla Kuby i trochę sobie o niej już wielokrotnie rozmawialiśmy, bo bardzo fajnie tutaj jest pokazana ta istota, że nie ilość technik, nie kolejna, najnowsza, najlepsza technika, a raczej bardzo dobre obycie w wykorzystaniu tego, co już znamy, takie absolutnie płynne, intuicyjne, powodujące, że po prostu to jest wykonane w dokładny taki sposób, w jaki to powinno zostać zrobione.

Kuba: I ta płynność ze stosowania technik i odruchowe, intuicyjne stosowanie technik przesuwa nas do ostatniego punktu tego odcinka, czyli zwinność stosowana odruchowo. Zaawansowana zwinność oznacza to, że mamy ją już naprawdę w pamięci mięśniowej. Gdy przychodzi moment super spontaniczny, to po prostu umiemy zastosować właściwe podejście. No i tutaj też anegdota z życia mniej więcej rok temu. Zostałem zaproszony do pewnej grupy, żeby przyglądać temu, jak przebiega pewne większe spotkanie. Tu konkretnie chodziło o zaplanowanie Roadmap’y na kolejny kwartał. I miałem dać feedback do tego, jak to spotkanie przebiega. Być może również zareagować w trakcie, jeśli będzie taka potrzeba. Więc cały wyluzowany, docieram do biura, to jeszcze był czas jednej z ostatnich fali takich covidowych. No i nagle się dowiaduje się tam, powiedzmy 15 minut przed rozpoczęciem spotkania, że wszyscy, którzy byli zaplanowani do poprowadzenia tego spotkania z grona agile coach’y i Scrum Masterów, niestety dzisiaj zgłosili L4. No i Kuba, czy mógłbyś poprowadzić? Totalne zaskoczenie, zupełnie nie byłem na to gotowy. Ale jednocześnie post-factum zostałem feedbacki od osób, które były na tej sali i czuły, o co chodzi w tematach różnych technik. Że w ogóle nie było widać, że w ogóle lecę na spontanie na tzw. freestylu i zupełnie nieprzygotowany. No bo po prostu tu wyszła ta właśnie odruchowa zwinność. Czyli gdy przyszło co do czego, wystarczająco często już pewne rzeczy robiłem, wystarczająco umiem te wszystkie podstawowe techniki z tej opowieści o purpurowym pasie. W razie potrzeby umiem zmoderować, w razie potrzeby umiem gdzieś tam zareagować, zastosować jakieś odstępstwo od planu. No i tak naprawdę dla przebiegu tego spotkania nie miało to żadnego znaczenia, czy jestem przygotowany po kilku dniach przygotowań, scenariuszach, jakichś rozpiskach, jakichś tam tabelkach czy szablonach, czy schematach, czy po prostu przyszedłem wyspany i po dobrym śniadaniu i po prostu poprowadziłem to. I nie chodzi o to, żeby się stawiać w takich sytuacjach. Oczywiście ta sytuacja też mogła mi się nie powieść, ale z perspektywy czasu widzę to, jak fajnie to mogło zagrać.

Jacek: Ja mam kontrprzykład, jedną z moich pasji jest off-road i powoduje to, że samodzielnie próbuję naprawiać mojego Jeepa i ja mam dokładnie odwrotnie, czyli ja mogę na przykład naprawić pół oś, ale to nie jest tak, że wchodzę do garażu i po prostu robię to z automatu. Tylko muszę sobie obejrzeć coś tam na YouTube, muszę przejrzeć książkę serwisową, w trakcie samej naprawy też upewniam się, patrząc na specyfikacje, czy robię właściwe rzeczy we właściwej kolejności, momenty dokręcania śrub. Też nie mam w głowie, to też odbiorę z instrukcji, tak więc zrobię to i auto jeździ i to od paru lat udowadniam, że jakby można. Natomiast nie można powiedzieć, że to jest ta płynność, że to jest ta pamięć mięśniowa, która pozwala działać na absolutnym autopilocie. I z tym wiąże się pewne takie ostrzeżenie na koniec, czyli jeżeli dopiero zaczynasz swoją przygodę ze zwinnością, albo jeśli twój zespół jest początkujący, to być może to nie jest właściwy czas na implementację inspiracji z tego odcinka. Może być tak, że jeszcze nie wiesz tego, czego nie wiesz, czyli pewna taka nieuświadomiona niekompetencja się tutaj pojawia. I na tym etapie naszym zdaniem lepiej trzymać się takich podstawowych instrukcji. To może być na przykład, nazwijmy to czysty Scrum, czyli taki powiedzmy „by the book”. Zanim zaczniemy usuwać pewne elementy ze Scruma, to najpierw dobrze to przepracujmy, zobaczmy, po co te elementy są, zrozummy tak naprawdę, co one nam dają. No i dopiero później możemy się decydować na ewentualne jakieś takie dopasowania. Natomiast to nie musi też być oczywiście Scrum, to może być po prostu zwinność, z której możemy czerpać na przykład konkretne praktyki. I jeżeli czujesz, że chciałbyś lub chciałabyś pogłębić taką wiedzę, jak wykorzystać czystą zwinność, to możesz wykorzystać do tego nasz najnowszy webinar o nazwie „Co to jest agile?”, który możesz znaleźć na stronie porządnyagile.pl/wa

Kuba: Podsumowując cały ten odcinek, w odcinku powiedzieliśmy o tym, jak wyróżniamy poziomy zaawansowania w agile. Z naszych przemyśleń wynika, że o zaawansowanej zwinności możemy mówić, gdy…

Jacek: Mamy świadomość pułapki zrównania zwinności ze Scrumem. Umiemy dobrać technikę potrzebną do sytuacji. Osiągamy zaawansowanie poprzez prostotę i płynność i stosujemy zwinność odruchową.

Kuba: Jeśli słuchając tego odcinka, coś Cię tknęło, że być może w Twoich zespołach jest stosowana zwinność w taki właśnie rutynowy sposób, ale niekoniecznie dopasowane do sytuacji, albo być może niektóre praktyki powinny już wyewoluować dalej, ale nikt nie ma pomysłu jak to zrobić, trzeba zasięgnąć porady, to polecamy się naszej uwadze. Jednym ze sposobów, jaki wspieramy organizację, jest diagnoza tego, jak wygląda zwinność w zespołach i wysuwanie konkretnych rekomendacji, konkretnych praktyk, które sugerujemy jako możliwe rozwiązanie na aktualne potrzeby czy aktualne bolączki w procesie danego zespołu, czy całej danej organizacji. Jeśli takie rekomendacje, nasze eksperckie sugestie na temat tego, co mogłoby się zmienić w Twoim zespole czy firmie, jest czymś interesującym dla Ciebie, sprawdź naszą ofertę, którą znajdziesz po przekierowaniu przez adres porzadnyagile.pl/diagnoza

Jacek: Natomiast notatki do tego odcinka, artykuł, transkrypcję naszej rozmowy oraz zapis wideo znajdziesz na stronie porzadnyagile.pl/113

Kuba: I to by było wszystko na dzisiaj. Dzięki Jacek.

Jacek: Dzięki Kuba. I do usłyszenia wkrótce. Wkrótce.

The post Zaawansowany agile first appeared on Porządny Agile.

  continue reading

141 jaksoa

Kaikki jaksot

×
 
Loading …

Tervetuloa Player FM:n!

Player FM skannaa verkkoa löytääkseen korkealaatuisia podcasteja, joista voit nauttia juuri nyt. Se on paras podcast-sovellus ja toimii Androidilla, iPhonela, ja verkossa. Rekisteröidy sykronoidaksesi tilaukset laitteiden välillä.

 

Pikakäyttöopas